Jak imigranci wybierali samochód w Kanadzie w 2014 r.
Para jeździ nowo zakupionym samochodem i opowiada, jakie inne opcje były rozważane przy zakupie. Wśród nich: Mazda 6, Honda Accord, Nissan Altima, Toyota Camry, Honda Civic i Mazda 3.
To jest transkrypcja filmu z 2014 roku. Jeśli potrzebujesz więcej aktualnych informacji na temat zakupu samochodu w Kanadzie, polecamy
Małżeństwo. Dialogi w samochodzie podczas jazdy. Mąż zaczyna:
— Dlaczego benzyna jest tu taka tania? Będę musiał napełnić zbiornik w drodze powrotnej.
— Nawet jeśli mamy benzynę.
— Realnie mamy $1,32 CAD, a tutaj $1,29 CAD.
— Więc, Władku, punkt drugi — samochód.
— Prawdopodobnie zrobię to tutaj. Ale możesz mi sam powiedzieć, przecież ty wszystko wiesz (uśmiechając się, patrząc na rozmówcę, — przyp. autora).
— Dlaczego ciągle ci to powtarzam?
— W każdym razie mieliśmy Chryslera Sebringa z 2002 roku, fajny samochód, gdyby nie zużywał tyle benzyny, zwłaszcza w zimie. Zbiornik o pojemności około 55 litrów wystarczał na 300-350 km. I zaczynała rdzewieć, i miała dziurę, a to oznaczało, że musiałem przejść kontrolę bezpieczeństwa z już zrobioną dziurą, więc musiałem wydać dodatkowe pieniądze. Podjęto więc decyzję o sprzedaży samochodu. Będąc w samym środku domowych zakrętów, postanowiliśmy dać sobie coś, co sprawi nam przyjemność...
W ten weekend Kanada przechodzi na czas zimow...
Kanada obchodzi Dzień Kraju i zastanawia się ...
Kanadyjski wywiad bije na alarm: wpływy Chin ...
Kanada nadal przyciąga wykwalifikowanych spec...
Jak działa łańcuch dostaw żywności w Kanadzie...
Tajemnicze zniknięcie gigantycznego niedźwied...
W południowo-zachodniej Nowej Fundlandii znal...
Saskatchewan podnosi limit wieku uprawniający...
Atak z użyciem broni palnej w ratuszu w Edmon...
W katastrofie helikoptera w Kolumbii Brytyjsk...
Zaktualizowano zasady uzyskiwania zezwolenia ...
Kanadyjski pasażer próbował otworzyć drzwi sa...
— Jak zauważył mój szef — przepraszam, że przerywam — kiedy mu powiedziałem: "Kupujemy dom" — "Super, dobrze, że jesteście!". — "Nie kupujemy domu". — "Przepraszam". — "Sprzedaliśmy samochód". — "Fajnie!" — "Kupujemy nowy!" — "Hmmm... Chyba po prostu chcesz wydać pieniądze".
— Tak, o tym, ale tłumaczyliśmy to sobie mówiąc, że musimy pozbyć się starego samochodu, bo w ciągu najbliższych sześciu miesięcy musimy zainwestować w niego co najmniej kolejny tysiąc. Po co nam ta frustracja? Miejmy nadzieję, że ten nie będzie musiał (w którym idą — przyp. autora), przynajmniej jest najnowszy. Więc, zrobiłem ogłoszenie...
— Pierwszy z nich się nie sprawdził.
— Tak, bo w momencie, gdy chciałem wystawić swoje auto na sprzedaż, jakiś sprytny facet wystawił samochód z tego samego roku, w nieco innym kolorze i niby nawet bez rdzy. Ale nikt nie zajrzał pod spód, a co jest w środku to też nie wiadomo, bo w moim samochodzie wszystko było piękne w środku. A właściciel chciał za swój samochód $2800 CAD, co było znacznie tańsze niż to, za co go sprzedawałem.
— Sprzedawaliśmy za $3,800-4,000 CAD.
— Musiałam czekać tydzień na jego ogłoszenie, żeby pojechać gdzieś daleko. Potem wystawiłem swój samochód i nagle następnego dnia dostałem telefon z Winklera, że są zainteresowani samochodem i chcą, żebyśmy przyjechali i go pokazali.
— Kanadyjczycy.
— Tak, Kanadyjczycy. Następnego dnia pojechałem — była tam rodzina, chyba już z pięcioma samochodami i rosnącą córką, która miała około 190 cm wzrostu.
— Taka amerykańsko-kanadyjska uczennica.
— Jak rozumiem, osiągnęła pełnoletność i chciała mieć samochód, ale musiała go kupić za własne pieniądze, więc bardzo droga opcja nie była dla niej odpowiednia. W każdym razie przejechała się moim samochodem i była z niego zadowolona. Obejrzeliśmy rdzę, wytłumaczyłem ile kosztowałoby pozbycie się jej i rodzina zgodziła się na zakup samochodu.
W ten sposób sprzedaliśmy samochód. Sposób zawarcia umowy sprzedaży polega tutaj po prostu na tym, że bierze się dwa egzemplarze tego dokumentu, zleca ich podpisanie przez strony i tyle. Ta prosta procedura jest niezbędna do zarejestrowania ubezpieczenia w systemie NPI (National Provider Identifier). Jest też dokument urzędowy, gdzie wpisuje się markę i przebieg samochodu oraz osobę sprzedającą i kupującą samochód. Z tymi dwoma dokumentami idziesz do NPI i dokonujesz ubezpieczenia.
Ale zdarzył się jeden misz-masz, kiedy następnego dnia wypełnialiśmy dokumenty, pokazałem starą wypełnioną próbkę — i dziewczyna zobaczyła, kto był właścicielem auta przede mną, i zna tę osobę. To była niespodzianka, nagle stary właściciel powiedziałby coś dziewczynie i wtedy nie sprzedalibyśmy samochodu. Ale dziewczyna oddzwoniła do właściciela, a ten powiedział, że samochód jest w porządku, nie ma z nim żadnych problemów...
— Skłamałem.
— Prawdopodobnie kłamał.
— Sądząc po tym, ile na nią wydaliśmy.
— Owszem, sami na to wydaliśmy plus też niedorobiliśmy — trzeba było wymienić kolejną dźwignię w zawieszeniu, ale nie od razu, tylko po pół roku, powiedzmy. Zaczęło się dobrze nosić.
W każdym razie sprzedaliśmy samochód i zaczęliśmy szukać nowego. Długo szukałam samochodu, chciałam coś tak dużego jak Sebring, żeby wszystkie nasze rzeczy się zmieściły. Pokaż mi tylne siedzenie z kamerą.
— Nasz bagażnik jest absolutnie pełny, a w nim lodówka, buty i inne rzeczy.
— W mniejszym samochodzie nie bylibyśmy w stanie zmieścić wszystkiego.
— To my jedziemy na obóz, wiesz?
— Jesteśmy jak obóz cygański, horror. Zacząłem więc oglądać samochody i od razu zdecydowałem się na zakup u dealera, bo nie chciałem zbytnio kombinować z kredytem i bankiem; a przecież dealer ma własną gwarancję (rękojmię), która obejmuje ten samochód. Nie wiem, jak to będzie działać. Przynajmniej na papierze tak jest, podobno działa.
Mój wybór był pomiędzy Mazdą 6, Hondą Accord, Nissanem Altima, Toyotą Camry. A Hondę Civic i Mazdę 3 zostawiliśmy na koniec, na wypadek gdybyśmy nie mogli znaleźć czegoś dużego za pieniądze, które chcieliśmy. Honda jest tu najdroższa, za cenę Nissana Altimy z 2011 roku moglibyśmy kupić Hondę z 2008 roku z dwa razy większym przebiegiem i silnikiem V6 — taka opcja jest chyba ładniejsza. Choć teraz raduję się po moim Sebringu, jeździmy po autostradzie — zużycie wynosi 7,2 litra na 100 km, to o połowę mniej niż w Sebringu, jeśli nie o dwa!
Spojrzałem na jedną piękną Mazdę 6 z kremowym skórzanym luksusowym wnętrzem, 2009, zaktualizowana generacja, 50-60k na liczniku kilometrów, $13 000 CAD — w zasadzie nasze pieniądze. Daliśmy za niego zadatek, ale tego dnia nie było mechanika, więc samochód nie mógł być podniesiony, żebym mógł pod niego zajrzeć — to był mój warunek (jeśli samochód mi się podoba, to go biorę, a jeśli nie, to zadatek jest zwracany). Kilka dni później dostałem się pod samochód i byłem bardzo zdenerwowany, bo wszystko było zardzewiałe: zawieszenie, dźwignie, amortyzatory.
— Samochód został sprowadzony z Quebecu.
— Nie dość, że była tam rdza, to jeszcze metal zaczął się już kruszyć. Najbardziej niezwykłą rzeczą był otwór o średnicy kilku centymetrów na dnie. Zawołałem sprzedawcę i zapytałem co to jest, ale on powiedział, że nie wie.
— Był tak pewny siebie w "sprzedawaniu" go nam, bo oczywiście nie widział, co samochód ma pod spodem.
— Tak, a pod spodem było coś przerażającego. Po kilkudziesięciu tysiącach trzeba by wymienić zawieszenie, bo wszystko tam się po prostu rozpadało. Odzyskaliśmy pieniądze, pożegnaliśmy się z tą Mazdą, a w następnym tygodniu poszedłem obejrzeć Camry i też dałem zaliczkę...
— Tego samego dnia, w poniedziałek, mówię ci na pewno.
— Camry, patrzyłem na siebie, nie było cię tam.
— Camry, na którą patrzyliśmy.
— Czy patrzyliśmy na Mazdę 6?
— Tak, w sobotę, a w poniedziałek poszedł zajrzeć pod Camry.
— A tak — przyjrzałem się Camry — to ładnie wyglądające auto, dobrze się prowadzi, ma dobry silnik, ale wnętrze jest bardzo "tłuste", jakby dla starych ludzi: wszystko szare, zero przytulności — na mój gust. Pewnie komuś się podoba, bo jest bardzo popularny. Ale dałam zadatek na wszelki wypadek, potem wróciliśmy do domu, zastanowiliśmy się i postanowiliśmy nie kupować. Oddzwoniłem do dealera i powiedziałem mu, że samochód mi się nie podoba. A ja widziałem Mazdę CX-7 — właśnie jeżdżą nią znajomi. Niby piękny samochód, całkiem żwawy; ale potem zacząłem czytać forum — jego zużycie na autostradzie 12 litrów na 100 km, w mieście — ok. 20 litrów, do tego silnik turbo, więc od razu wpada się w benzynę premium. Pomyślałam o tym i uznałam, że jest to dla nas za drogie, nie zarabiamy jeszcze tak dużo.
— A na dodatek ma plastikowe wnętrze.
— Owszem, plastik jest cały, ale chciałoby się, żeby ten plastik był miękki. Samochód jest ładny, ale przede wszystkim przyciąga uwagę swoim wyglądem zewnętrznym i dobrze przyspiesza, jak samochód sportowy, tylko jest duży. W efekcie postanowiliśmy nie brać również tego samochodu. A tydzień później znów pojechaliśmy do Winnipeg.
— To po to, żebyście nie myśleli, że jeździliśmy tylko w trzech samochodach.
— Jeździłem Hyundaiem Elantrą, ale na początku mi się nie podobał, albo silnik padał, albo był taki jak był — wciskałeś pedał, a samochód nie chciał ruszyć. Potem wzięliśmy Nissana Altimę z 2006 roku, nawet wjechałem nim na podnośnik, opowiedzieli mi o nim wszystko. Następnie wzięliśmy Nissana Altimę 2007 3.5L V6 — silnik jest oczywiście bardzo mocny; to świetny samochód! Potem poszliśmy po Nissana Altimę z 2012 roku, ale był to model deluxe za $21 000 CAD. Bardzo podobny do naszego, tylko ze skórzanym wnętrzem i ten wariant był droższy.
— Cała sprawa trwała dwa tygodnie.
— Tak, zrobiłem trzy wycieczki do Winnipeg. Potem znalazłem ten samochód (w którym jeżdżą — przyp. autora) przez noc w internecie, a następnego dnia pojechaliśmy do Winnipeg. Oto 7 litrów (patrząc z przyjemnością na licznik kilometrów — przyp. autora) — fajnie, jechaliśmy z klimatyzacją, samochód był w pełni załadowany.
— Nie masz pojęcia jak bardzo.
— Usiadłem na szczycie bagażnika, aby go zamknąć. W każdym razie w salonie znalazłem dwa samochody marki Nissan i jedną Hondę Accord. Jeden Nissan z 2011 roku był nasz, drugi droższy z 2012. Tamten kosztował $15.000 CAD, a nasz $12.600 CAD.
W zasadzie nie miałem nadziei na znalezienie samochodu za mniej niż $15 000 CAD. Zaczęliśmy od $10 000 CAD, ale potem zdaliśmy sobie sprawę, że nic nie znajdziemy i podnieśliśmy poprzeczkę do $12 000 CAD — również zdaliśmy sobie sprawę, że nie znajdziemy nic odpowiedniego. Podnieśliśmy ją do $15 000 CAD — i jest segment, który pozwala kupić albo starego Accorda, albo nowszego Nissana, albo Mazdę 6 z lat 2009-2010.
Gdy kupiliśmy nasz samochód, nawet nie zdawałem sobie sprawy, że ma wariator, nie wiem jak to się stało. To jeden wielki bieg — i od zera do prędkości maksymalnej jedzie się na jednym biegu.
— Pokażę wam, co mamy w środku (skierowanie kamery na deskę rozdzielczą, przyp. autora). W nogach jest też puszka wody, która nie zmieściła się z tyłu. Jak szybko teraz jedziemy?
— Trwają tu prace drogowe, więc jedziemy 90 km/h. Ogólne dane: zużycie 7 litrów na 100 km, a średnia prędkość 95 km/h.
— Dobra jazda. Zamiast kluczyka w stacyjce jest przycisk. Nie ma USB, ale jest AUX IN — można czegoś posłuchać. A w uchwycie na kubki znajduje się nasza wielka puszka, która nigdy wcześniej nigdzie się nie mieściła, ale są wariacje. Jest też coś dla ręcznej zmiany biegów.
— Jest to wariator, który robi stałe biegi, co oznacza, że pozwala cieszyć się wszechstronnymi biegami, jeśli chcesz.
— Jeśli nagle masz tę dziwną potrzebę.
— Ale nie widzę jeszcze powodów, dla których jest to potrzebne.
— Śmieszna historia: w pudełku pod dachem samochodu były okulary Władimira, które grzechotały. I to musiały być dwa dni pełnej napięcia jazdy Władimira...
— A ja szukałem tego, co grzechotało w samochodzie.
— Ale potem znaleźliśmy powód i się ustatkowaliśmy. Pod konsolą środkową znajduje się kolejny pojemny schowek na drobne przedmioty.
— Samochód jest duży, myślę, że wariatory są dobre do tych samochodów. Ale są tu pozytywy i negatywy, o których czytałem już po zakupie auta — także szkoda.
Najbardziej pozytywną stroną jest zużycie paliwa, duży samochód je jak mały. Negatywną stroną jest to, że gdy prędkość jest niska, auto jedzie na wyższych obrotach, bo skrzynia nie zmienia biegów i ma się wrażenie, że jedzie się dieslem. Czyli gdy przyspieszamy i jedziemy z prędkością 40-50 km/h, a silnik kręci się na 4-5 tys. obrotów — jest dość głośno. Ale bez problemu można się do tego przyzwyczaić.
Opowiem o stronie finansowej: ponieważ jesteśmy nowicjuszami i nie mamy dobrej historii kredytowej, samochód został nam przekazany na 7,15%, czyli dość drogo.
— Prawie najwyższe oprocentowanie. Jednak gdy kupowaliśmy samochód i sporządzaliśmy dokumenty z finansistą, próbowała nam sprzedać nowy samochód, mówiąc: "Na nowy samochód dostaniecie lepszy kredyt niż na używany". Kup sobie nowego Volkswagena".
Kolejnym czynnikiem była różnica w mentalności: ja i Vladimir patrzyliśmy na sumę końcową, czyli na to, ile ostatecznie będzie nas kosztował samochód. Jego cena to $12 600 CAD, a po opłaceniu wszystkich ubezpieczeń, odsetek i podatków od samochodu, kończymy z kwotą ponad $17 000 CAD — to 4-letni kredyt. A sprzedawca patrzy na to z zewnątrz i mówi: "Ile wygodnie jest Ci płacić miesięcznie lub dwutygodniowo? Bo nie podchodzisz do pytania we właściwy sposób". Wyjaśniliśmy, że w przyszłym roku też będzie nam "wisiał" dom. A finansista powiedział nam: "W Kanadzie im więcej masz pożyczek, tym więcej dostajesz pieniędzy i tym niższe jest oprocentowanie.
— My jakoś nie rozumieliśmy tego systemu.
— Tak, dlatego nie wzięli nowego Volkswagena (śmiejąc się serdecznie razem — przyp. aut.).
— Chociaż w dużym stopniu została nam "sprzedana".
— Ale mogliśmy to wziąć i płacić $200-250 CAD dwutygodniowo, ale przez siedem lat!
— I tak płacimy $128 CAD dwutygodniowo, czyli $256 CAD miesięcznie, a kredyt jest otwarty na cztery lata, więc przez trzy miesiące trzeba płacić te raty, a potem można zapłacić całą kwotę od razu i nie ma kary.
Tak czy inaczej, samochodem jeździmy już od tygodnia lub dłużej, a zapłaciliśmy za niego tylko $1000 CAD. To jest Kanada.
— Sprzedawca mówi, że nam wierzy.
— I mówi nam by przynieść pieniądze kiedy jesteśmy w Winnipeg.
— Tak, ponieważ kupiliśmy samochód w sobotę, a mieszkamy w Morden, poniekąd nie mamy prawa być zmuszeni do ponownego przyjazdu, jeśli coś przeoczyli. I tak przysłali nam kuriera po nasz samochód. Obiecali w poniedziałek, a dostarczono w środę. A my nie płaciliśmy za tymczasowe ubezpieczenie.
— Potrzebujesz go, aby móc jeździć bez tablic.
— Mogę to zdjąć? (z przedniej szyby, przyp. aut.)
— Tak.
— Wczoraj właśnie przykręciliśmy płyty. A koszty ubezpieczenia...
— $35-40 CAD za tydzień to jak zwykłe ubezpieczenie.
— A oni powiedzieli: "Ponieważ to nie pana wina, że nie mamy pana dokumentów bezpieczeństwa i w związku z tym nie może pan od razu pojechać i zarejestrować samochodu, to będzie za darmo". Nie odmówiliśmy.
Co jeszcze miałem powiedzieć? Koszt ubezpieczenia na starych numerach.
— Tak, możesz założyć stare numery. Płacimy raz na trzy miesiące, a kosztuje nas to około $100 CAD więcej niż Sebring. Czyli ten samochód to $30 CAD więcej miesięcznie niż Sebring. A całkowita płatność w ciągu trzech miesięcy to $400-450 CAD.
— Ale to pomimo tego, że nie mamy certyfikatów bezwypadkowej jazdy.
— Tak, w tym sensie wszystko jest w ogóle "nagie", nie mam nic.
— Więc wybierzmy się na przejażdżkę. Jak samochód wygląda na zewnątrz, pokażę ci, jak gdzieś dojedziemy. Kolejne wtrącenie będzie z jeziora meteorów.
— Mam nadzieję, że będzie dużo ryb.
— Tak, i komary — wiele z nich jest obiecanych. Zabraliśmy więc ze sobą dwie puszki repelentu i spirale, aby zapalić je w namiocie. Przy okazji, nie pokazaliśmy Wam jeszcze nowego namiotu — to niezaorane pole.
W porządku, do zobaczenia!