Oszuści w Kanadzie - dotkną każdego imigranta
Nawet duże firmy, jak Apple czy UPS, mają problemy z bezpieczeństwem i wyciekają dane hakerom.
Chcę ci powiedzieć, dlaczego nie powinieneś kupować wizy do Kanady i potencjalnych problemów, które w 100% napotkasz po przeprowadzce.
Dziś poruszę temat oszustw wizowych, wyłudzania telefonów i SMS-ów oraz wycieków danych osobowych. Podam zalecenia, jak chronić się przed oszustwem. Choć muszę przyznać, że sam prawie padłem ofiarą ataku hakerów. Mimo że jestem programistą i mam tytuł magistra informatyki. Zacznę od zwodniczych telefonów, ale wcześniej mała dygresja. Będzie ich kilka, ale są ważne, więc przeczytajcie do końca.
Oszustwo podatkowe
W Kanadzie oszukiwanie na podatkach jest bardzo poważnym przestępstwem. Każdy dorosły mieszkaniec jest zobowiązany do złożenia raz w roku zeznania podatkowego, w którym podaje swoje dochody i wydatki. Wystarczy podać tylko liczby, nie są wymagane od Ciebie żadne dokumenty potwierdzające.
Ale czasami kanadyjski urząd skarbowy robi kontrole, miałam to kilka razy i musiałam wysyłać skany faktur i umów. Na przykład w Kanadzie wypłacają zasiłki na dzieci, a my, jak tylko wyemigrowaliśmy, otrzymywaliśmy co miesiąc około 1500 CAD na trójkę dzieci. Pewnego dnia przyszedł list z prośbą o dowód, że dzieci mieszkają z nami w Kanadzie. Moi znajomi zmienili adres i nie zgłosili tego, więc list im umknął. I zapłacili za to cenę — musieli zwrócić wszystkie swoje zasiłki na dzieci, a może i zapłacić grzywnę.
Innym razem zostałem skontrolowany przez naszą firmę imigracyjną. Też musiałam majstrować przy dokumentach, wszystko robiła moja księgowa i ja, ale musiałam mu zapłacić porządną sumę za pomoc. Tak więc wszystkie popisy są bardzo nieprzyjemne.
Wyobraź sobie, że otrzymujesz telefon, w którym surowy głos wzywa cię po imieniu, przedstawia się jako jakiś urzędnik ze służby podatkowej, oskarża cię o niepłacenie dziesiątek tysięcy dolarów podatków i grozi ci więzieniem. Jeśli jesteś nowym imigrantem i nie mówisz zbyt dobrze po angielsku, szok jest gwarantowany. A co za tym idzie — zdobycie danych osobowych, co prowadzi co najmniej do utraty pieniędzy z konta, a co najwyżej — do kradzieży tożsamości. W tym ostatnim przypadku ma się bardzo ciężko. Sam przez to przechodziłem, ale na Ukrainie. Jeszcze w 2006 roku ukradli mi paszport i wykorzystali go do zaciągania kredytów. Do dziś jestem poszukiwany przez organizacje kredytowe.
W przypadku takich połączeń obowiązuje jedna zasada — ogranicz odpowiedzi na nieznane numery i nigdy nie podawaj danych osobowych. W przypadku służb podatkowych poproś o przesłanie wszystkich dokumentów pocztą papierową. W Kanadzie działa to niezawodnie. Niestety, oszuści poszli dalej — nauczyli się zmieniać numery, które są pokazywane, gdy dzwonisz. Czyli może się okazać, że pokaże Ci się prawdziwy numer banku, ale nie będziesz rozmawiał z pracownikami banku.
Wyciek danych
Teraz porozmawiajmy o wyciekach danych w Apple. Zanim jednak to zrobimy, mała dygresja.
W ten weekend Kanada przechodzi na czas zimow...
Kanada obchodzi Dzień Kraju i zastanawia się ...
Kanadyjski wywiad bije na alarm: wpływy Chin ...
Kanada nadal przyciąga wykwalifikowanych spec...
Jak działa łańcuch dostaw żywności w Kanadzie...
Tajemnicze zniknięcie gigantycznego niedźwied...
W południowo-zachodniej Nowej Fundlandii znal...
Saskatchewan podnosi limit wieku uprawniający...
Atak z użyciem broni palnej w ratuszu w Edmon...
W katastrofie helikoptera w Kolumbii Brytyjsk...
Zaktualizowano zasady uzyskiwania zezwolenia ...
Kanadyjski pasażer próbował otworzyć drzwi sa...
W Kanadzie podróże lotnicze są bardzo drogie w porównaniu do USA i Europy. Aby zaoszczędzić, Kanadyjczycy muszą korzystać z tanich linii lotniczych: Flair Airlines, Swoop Airlines, Lynx Air itp. Są one zazwyczaj tańsze niż monopolista Air Canada, ale podróżni skarżą się na opóźnione loty i zagubiony bagaż.
Moja przyjaciółka z Toronto poleciała niedawno z rodziną do Vancouver na narty. Ich bagaż został zagubiony, a obsługa linii lotniczych nie podjęła żadnych starań, aby go odnaleźć. Mimo to historia zakończyła się bezpiecznie, ponieważ włożyła do buta Airtag, maleńkie urządzenie Apple, które może przesyłać informacje o lokalizacji przez rok bez wymiany baterii. Znajoma namierzyła jej lot na nartach i po prostu przyszła na lotnisko do punktu odbioru bagażu, aby zgłosić swoją stratę. A tanie linie lotnicze nigdy nie zareagowały.
Ja również postanowiłem przygotować się do krajowej podróży lotniczej i zamówiłem bezpośrednio na stronie Apple 4 Airtag. System rezerwacji obiecywał darmową wysyłkę 21 marca za pośrednictwem UPS. UPS to bardzo duża amerykańska firma wysyłkowa, która jest obecna również w innych krajach. Rano 13 marca otrzymałem na swój telefon wiadomość tekstową od Apple o wysyłce mojego zamówienia. Jednak wieczorem tego samego dnia otrzymałem kolejną wiadomość z nieznanego numeru o konieczności zapłacenia dodatkowo za wysyłkę.
Na pierwszy rzut oka pochodziła od UPS — bo Apple powiedziało, że wyśle moje zamówienie przez tę firmę wysyłkową. Zawierała ona moje pełne imię i nazwisko, kod pocztowy wysyłki, a mój numer telefonu też był poprawny, inaczej nie otrzymałbym tej wiadomości. Miałem jednak wątpliwości co do kilku rzeczy:
- Apple obiecywało darmową wysyłkę, a tutaj mówimy o kilku dolarach.
- Adres strony wygląda jak UPS, ale jeśli przyjrzysz się bliżej, strona jest dziwna — wygląda na oszustów!
- Wiadomość była napisana po angielsku z błędami.
Kliknąłem na link z telefonu, bo to było bezpieczniejsze niż z komputera, i pokazała się strona z logo UPS. Zacząłem podejrzewać, że to strona phishingowa przebrana za oficjalną stronę UPS, a następna strona poprosiłaby mnie o zapłacenie kartą. Wtedy już by jej nie było, a ja miałbym dużo czasu na uporządkowanie spraw z bankiem. Ale mimo to postanowiłem skontaktować się z supportem Apple i zapytać, dlaczego pojawiła się opłata za dostawę. Uprzejmie zaproponowano mi kontakt z supportem UPS, czego nie zrobiłem — miałem już doświadczenie z czekaniem na telefon.
Postanowiłem więc zaryzykować — nie róbcie tak jak ja — i nacisnąłem przycisk "Kontynuuj". Pomyliłem się: nie od razu poproszono mnie o numer karty, ale najpierw zapytano o adres zamieszkania, numer telefonu, e-mail i datę urodzenia. Tylko w celu dostarczenia! Krótko mówiąc, całkiem sporo danych osobowych. Na stronie były jeszcze inne dodatkowe linki, które pokazywały, że maskują stronę UPS, ale oczywiście nie działały.
Postanowiłem zrobić żart oszustom i na każdym kroku wpisywałem fałszywe informacje, w tym numer mojej karty, ale strona przepuściła mnie i powiedziała, że faktura została opłacona. Co zabawne, otrzymałem kolejnego SMS-a z innego numeru telefonu. Zawierał on inny link, wskazujący na powiązanie z UPS.
Głęboko wierzę, że Apple lub UPS ma i prawdopodobnie wycieka dane. Pozwólcie, że wyjaśnię dlaczego:
- płatność została wykonana z karty innej osoby z innym adresem płatniczym, czyli nie jest to wyciek z banku;
- haker wiedział, że dokonano zakupu od Apple, a data ataku pokrywała się z datą wysyłki przedmiotu;
- oszust wiedział, że wysyłka ma być UPS, więc zrobił stronę phishingową dla UPS.
Lecimy do Vancouver, jest tam cieplej niż w Ottawie, ale planujemy pojechać na narty. Dlatego chciałem włożyć Airtag do butów i wrzucić go do bagażu. Gdyby nie oni, historia z Airtagiem nie miałaby miejsca.
posiadamy wywiad z byłym zawodowym oszustem. Przeczytaj go, mówi on o innych popularnych schematach oszustw w Kanadzie.
Kupno wiz do Kanady
Regularnie, dosłownie co tydzień, dostaję wiadomości od czujnych subskrybentów próbujących kupić wizy do Kanady. Pozwól, że powiem Ci od razu, że wizy nie są na sprzedaż i zrobiliśmy artykuł na ten temat.
Pozwól jednak, że pokrótce opowiem Ci na czym polega to oszustwo. Ludzie na portalach ogłoszeniowych, społecznościowych i zwykłych stronach internetowych znajdują kuszące ogłoszenia, które oferują pracę w Kanadzie. Nie potrzebujesz angielskiego, wynagrodzenie jest świetne, dostajesz pieniądze za przelot, zakwaterowanie, jedzenie itp. Brzmi bardzo kusząco.
Jeśli złożysz wniosek, możesz zostać wyłudzony na pieniądze za pomocą różnych opcji. Pierwsza opcja polega na tym, że zostaniesz poproszony o uiszczenie symbolicznej opłaty w wysokości od 50 do 250 USD za przegląd dokumentów. Od tego momentu po prostu przestaną Ci odpowiadać.
Druga opcja — nie wymagają zaliczki, proszą o wypełnienie długich kwestionariuszy, organizują nawet "rozmowy" z pracodawcami, a po chwili mówią o konieczności wpłaty kilku tysięcy.
Trzecia opcja jest dla mnie nowa. Proszą o 350 USD depozytu z góry. Zapisują cię na biometrię, dajesz paszport do wklejenia wizy. Gdy wiza "wyjdzie", wysyłają jej zdjęcie w paszporcie i wtedy prosi się o zapłatę 8000 USD minus przedpłata.
Najprawdopodobniej wizy są fałszywe. Przynajmniej takie jest moje wrażenie po przestudiowaniu dokumentów na stronie firmy. Udało mi się zapoznać z firmą, ale nie mogłem jej znaleźć w rejestrze firm kanadyjskich, a na przykładzie wizy w jednym miejscu była literówka w nazwisku.
Przykład oszustwa
Ostatnio natknąłem się na bardzo przykład tego, co się dzieje, gdy idzie się do jakichś obskurnych firm po wizę. W Indiach 700 chłopaków po ukończeniu studiów skontaktowało się z asystentami w swoim mieście, aby uzyskać wizy na studia w Kanadzie. Przebiegły Hindus, właściciel tej firmy, pobierał od studentów opłaty — od 20 tys. USD. Koszt ten obejmował czesne i opłaty za studia. W tym miejscu powinno od razu zadzwonić, że kwota jest duża. My też wysyłamy studentów na studia, ale bierzemy pieniądze tylko za nasze usługi. Klienci płacą za szkołę językową, college lub uniwersytet bezpośrednio do instytucji.
Ale wracając do sytuacji z Indii. Ten właściciel "zapisywał" klientów na Humber, jedną z największych uczelni w Kanadzie. Studenci otrzymywali z uczelni listy rekrutacyjne, na podstawie których z powodzeniem uzyskiwali wizy studenckie i wyjeżdżali do Toronto. Do tej pory wydawało się, że nie ma żadnego haczyka i że spełniło się marzenie życia: wizy zostały uzyskane, a ludzie są już w Kanadzie. Ale potem przyszły niespodzianki: kiedy studenci dotarli do Kanady, właściciel firmy powiedział, że wszystkie miejsca w college'u są zajęte, więc albo będą musieli czekać pół roku do rozpoczęcia nowego semestru, albo wstąpić do innego college'u. A przy okazji zwrócił im nawet czesne. Podobno wziął wszystkie prowizje i opłaty. Ale nie będę się wypowiadał, nie wiem tego na pewno.
Sprawa robi się jeszcze bardziej interesująca. Studenci faktycznie zapisali się już na inny college, ukończyli studia, a nawet otrzymali pozwolenie na pracę po studiach. Ale na etapie ubiegania się o stały pobyt okazało się, że ich pierwszy list wstępny, który trafił do Humber College, został sfałszowany. Historia milczy, czy sami studenci o tym wiedzieli. Ale ostatecznie wszyscy klienci firmy, a było ich 700, otrzymali nakazy deportacji z Kanady.
Przypomnę, że otrzymali oni wizy i przyjechali do Kanady na podstawie sfałszowanego listu, co oznacza, że ani urzędnicy wizowi, ani straż graniczna niczego nie podejrzewali. Firma prowadziła ten schemat od 2018 do 2022 roku. Wyobraźcie sobie, jak frustrujące jest to dla tych, którzy dostali wizę 5 lat temu, studiowali w Kanadzie, wydali dużą sumę pieniędzy, a teraz muszą wyjechać. I nie mogą nawet udowodnić, że ta firma, do której złożyli wniosek, była ich agentem, a sami nic nie wiedzieli.
Te wizy pracownicze, które są oferowane za 8 tys. dolarów, mogą być prawdziwe, a nie wydrukowane na kolorowej drukarce w piwnicy oszustów. Ale tutaj są uzyskane na fałszywych podstawach, a to prowadzi do deportacji za kilka lat.
Moja rekomendacja jest taka, że zanim wydasz tysiące dolarów komuś, kogo nie znasz, skontaktuj się z licencjonowanym kanadyjskim konsultantem imigracyjnym. Na przykład, nasza firma ma już kilku konsultantów imigracyjnych i bierzemy sprawy o dowolnej złożoności.
Alex Pavlenko, założyciel Immigrant.Today.