Kanadyjskie miasto stało się jak fabuła z Gry o Tron

Małe miasteczko zamarzło z powodu zimowej burzy i mrozu. Domy zamieniły się w lodowe chaty.

Crystal Beach to nazwa miejscowości położonej nad jeziorem w Fort Erie, Ontario. Dziś dachy i ściany domów oraz zaparkowane samochody pokryte są sporą warstwą lodu.

Według jednego z mieszkańców fale były tak potężne (3-4,5 m), wiatr osiągał 100 km/h, a mróz tak szybko zamrażał wodę, że widok był przerażający. Skorupa lodowa sięgała prawie 0,3 m. Wiatr podnosił fale, które zalewały ściany pobliskich domów. Wszelkie krople pozostawione na powierzchni zamarzały, powodując powstawanie lodu.

Tak zła pogoda w ogóle nie jest typowa dla tego obszaru. Owszem, zdarzały się wiatry i mrozy, ale zamienić to miejsce w surrealistyczne królestwo lodu to rzecz pierwsza. Mieszkańcy są już przerażeni tym, co się stanie, gdy lód się roztopi.

W konsekwencji wielu mieszkańców zostało bez prądu — 15 tys. osób. Do tej pory 3,900 domów nie miało przywróconego światła. Zniszczenia domów i uszkodzenia samochodów będą ogromne.

Kolejnym surrealistycznym widokiem jest zamarznięty wodospad Niagara.

Wodospad Niagara, położony na granicy amerykańsko-kanadyjskiej, jest częściowo zamarznięty. Nie dość, że wody są oblodzone, to jeszcze cała przyległa platforma widokowa jest zamarznięta. Ale ludzie przychodzą na miejsce, aby zrobić historyczne zdjęcia siły natury. Specjalna komisja zapowiedziała zamknięcie mostów nad Niagarą.

Według ekspertów całkowite oblodzenie jest niemożliwe. Przepływ wody w wodospadach jest ruchomy, co zapobiega całkowitemu zamarznięciu. Ostatnie takie wydarzenie z wodospadem Niagara miało miejsce w 2015 roku.

Canada Post stara się wspierać mieszkańców: rozpatrując wnioski w przyspieszonym tempie, realizując dostawy do regionów. Ale drogi są nadal bardzo oblodzone.